Do brzydala: zawsze się przejmowałam takimi sprawami, zawsze i często się wypowiadałam w takich tematach. Tu ograniczyłam się do ostrzeżenia, żeby nie dzieliła się swoimi problemami akurat na tym forum, bo wiedziałam, że wszyscy zlecicie się tu, aby rozszarpać kolejną ofiarę.
Gabriel, sprawa mojej rodziny z BV zakończyła się pomyślnie po ponad trzech latach. Jest tylko taka mała różnica, że na nas nikt nie doniósł, a to ja sama zwróciłam się do nich o pomoc. To jest mała, ale bardzo ogromna różnica. W przypadku rodziny Estery nie wiem, jak to wyglądało. Oskarżenia o bicie są na pewno nieprawdziwe. Nie wierzę w to. Co mogło być podstawą do odebrania dzieci? Nie wiem. Chłopcy Estery, na pewno starszy jest chyba trochę opóźniony w rozwoju. Miałam z nim kontakt kilkukrotnie. Takie dzieci łatwo zmanipulować. Czytałam przynajmniej o kilku przypadkach, gdzie rodzinom polskim lub norweskim odebrano dzieci opóźnione. Ja tego nie rozumiem. Przecież to nie wybór rodziców, a sytuacja życiowa, z którą trzeba sobie poradzić. Takie rodziny walczą bardziej, starają się bardziej. Dlaczego problemu szuka się w rodzicach? Niektóre dzieci takie się po prostu rodzą!
Jest na świecie w tym w Norwegii o wiele więcej patologii w tym rodzinnych, na które nikt nie reaguje, a uderza się w rodziny, którym można by pomóc w inny sposób.
Jestem całym sercem z rodziną Estery jak i z innym rodzinami, którym odebrano dzieci. Ostatnio stało się to w rodzinie litewskiej. Zabrano dzieci z imprezy, na której pito alkohol. Nie znam sprawy, ale moi sąsiedzi Litwini byli na tej samej imprezie. Może były podstawy, może nie, ale kto jest bez winy (tzn. nie zabrał dzieci na imprezę, wesele itd, gdzie bawiły się wśród nalanych wujków leżących pod stołami) niech pierwszy rzuci kamieniem.
Norweskie prawo trzeba szanować. Jestem przekonana, że większość tego typu dramatów rozegrało się ze zwyczajnej niewiedzy...
Gabriel, sprawa mojej rodziny z BV zakończyła się pomyślnie po ponad trzech latach. Jest tylko taka mała różnica, że na nas nikt nie doniósł, a to ja sama zwróciłam się do nich o pomoc. To jest mała, ale bardzo ogromna różnica. W przypadku rodziny Estery nie wiem, jak to wyglądało. Oskarżenia o bicie są na pewno nieprawdziwe. Nie wierzę w to. Co mogło być podstawą do odebrania dzieci? Nie wiem. Chłopcy Estery, na pewno starszy jest chyba trochę opóźniony w rozwoju. Miałam z nim kontakt kilkukrotnie. Takie dzieci łatwo zmanipulować. Czytałam przynajmniej o kilku przypadkach, gdzie rodzinom polskim lub norweskim odebrano dzieci opóźnione. Ja tego nie rozumiem. Przecież to nie wybór rodziców, a sytuacja życiowa, z którą trzeba sobie poradzić. Takie rodziny walczą bardziej, starają się bardziej. Dlaczego problemu szuka się w rodzicach? Niektóre dzieci takie się po prostu rodzą!
Jest na świecie w tym w Norwegii o wiele więcej patologii w tym rodzinnych, na które nikt nie reaguje, a uderza się w rodziny, którym można by pomóc w inny sposób.
Jestem całym sercem z rodziną Estery jak i z innym rodzinami, którym odebrano dzieci. Ostatnio stało się to w rodzinie litewskiej. Zabrano dzieci z imprezy, na której pito alkohol. Nie znam sprawy, ale moi sąsiedzi Litwini byli na tej samej imprezie. Może były podstawy, może nie, ale kto jest bez winy (tzn. nie zabrał dzieci na imprezę, wesele itd, gdzie bawiły się wśród nalanych wujków leżących pod stołami) niech pierwszy rzuci kamieniem.
Norweskie prawo trzeba szanować. Jestem przekonana, że większość tego typu dramatów rozegrało się ze zwyczajnej niewiedzy...